czwartek, 27 października 2016

DressCloud, czyli chmurki inspiracji

Witajcie moje kochane, dzisiaj chciałabym się z wami podzielić pewną stronką, jako, że goszczę tam już od dwóch lat i jestem częścią wspaniałej społeczności kobietek takich jak ja, czyli zakochanych w modzie, urodzie i kosmetykach, to pomyślałam, że podzielę się z wami tą skarbnicą inspiracji jaką jest DressCloud. Jest to portal, który powstał właśnie dla inspiracji, tak żebyśmy mogły się inspirować wzajemnie poprzez zamieszczanie tam zdjęć, oczywiście własnego autorstwa.

Zakładając konto na tymże portalu nie dość, że możemy inspirować siebie i innych poprzez zdjęcia, ale także możemy zyskać nieco więcej, gdyż zbieramy tam "kryształki", które później możemy zalicytować i wygrać świetne nagrody. Mi właśnie udało się wygrać swojego pierwszego swopa, z którego jestem bardzo zadowolona.


poniedziałek, 10 października 2016

Smashbox Full Exposure- recenzja palety

Od bardzo dawna marzyła mi się pewna paletka. Kiedy wchodziłam do Sephory to z utęsknieniem spoglądałam na paletę Smashboxa Full Exposure. Cienie w niej zawarte były dla mnie wprost idealne. Niestety cena sprawiała, że wolałam od niej odejść i kupić coś tańszego, ale nadszedł ten dzień kiedy to dostałam ją na urodziny. Uwierzcie mi, że piałam wprost z radości. Używam jej już jakiś czas i przyszła taka chwila, że chcę się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami i odczuciami na jej temat, tak więc zapraszam do dalszej lektury.



środa, 5 października 2016

Recenzja porównawcza Sephora high coverage concealer i Catrice liquid camuflage

Wydaje mi się, że producenci wymyślają coraz to dłuższe nazwy kosmetyków. Już myślałam, że tytuł dzisiejszego postu się nie skończy, ale chyba nie jest jeszcze najgorzej. Przynajmniej mam taką nadzieję, ale dzięki temu przynajmniej wiemy co to za produkty... chyba.
Pogoda za oknem nas nie rozpieszcza, jesienna aura jak się patrzy, szkoda tylko, że nie taka jaką lubię ja. W przeciwieństwie do większości osób ja jesień uwielbiam, ale nie tą deszczową tylko piękną złotą jesień, nie bez powodu też wrzesień to mój ulubiony miesiąc.
Jednak żeby zbytnio nie odbiec od tematu wracam do pointy mojego postu, czyli do recenzji porównawczej dwóch korektorów. Na początku może się wydawać co ma do siebie Sephora i Catrice, zupełnie inna półka cenowa, można też powiedzieć inni odbiorcy, ale łączy je jedna cecha. Wszyscy je polecają i mam wrażenie, że są to 2 najczęściej kupowane i najczęściej używane korektory. Ja dzisiaj chce je porównać, bo przecież jest też dużo dziewczyn, które nie ma ani tego, ani tego, a być może chcą kupić któryś i nie wiedzą który. Tak czy inaczej zapraszam na recenzję.



Zacznę może od tańszego, czyli od Catrice:
pojemność: 5ml
cena: ok 14,90 zł
kolory: 010 i 020
dostępność: każda drogeria z szafą Catrice


 Używam go już dość długo, zużyłam już 1 opakowanie, więc wydaje mi się, że mogę już powiedzieć dużo na jego temat. To co najbardziej mnie interesuje to krycie, na tym najbardziej mi zależy. Warto dodać, że używam go pod oczy. Moje cienie pod oczami są dość duże, więc potrzebuję też dość mocnego krycia, ten sprawuje się świetnie. Zakrywa co ma zakrywać, dobrze przypudrowany się nie roluje, nie podkreśla zmarszczek. Jedynym jego minusem jest kolor, który niestety jest bardziej różowy i ciemnieje. O ile u mnie się to bardzo ładnie zlewa z podkładem i nie widać tego, tak u mojej siostry wygląda to okropnie, tak jakby miała różową skórę wokół oczu.

Teraz Sephora:
pojemność: 2,5ml
cena: 59 zł
kolory: 6 odcieni
dostępność: każda perfumeria Sephora

Tego używam nieco mniej, bo do tej pory zużyłam pół opakowania, ale myślę, że to wystarczy żeby się wypowiedzieć na jego temat. Jego zasadniczym plusem jest kolor, który jest bardzo jasny i będzie on pasował do najjaśniejszej cery. Co do krycia to jest ok, może bez fajerwerków, ale daje rade, lepsze krycie ma ten z Catrice, ale ten daje bardzo ładne rozjaśnienie.

Porównanie kolorów wygląda tak:


Po lewej Catrice, natomiast z prawej znajduje się Sephora. No cóż, jeżeli patrzyłabym na to zdjęcie to przyznaję się bez bicia, że tego z Catrice nawet bym nie kupiła, a jednak jestem z niego bardzo zadowolona. 
Ja polecam wam wypróbowanie obydwu, osobiście lubię je mieszać ze sobą, daje to bardzo fajny efekt rozświetlenia i mocnego krycia.

Mam nadzieję, że post wam się przydał.
Dziękuję za czytanie i zapraszam na kolejne posty.

sobota, 13 sierpnia 2016

Wyzwanie: minimalizm kosmetyczny

Od jakiegoś czasu postawiłam sobie za punkt honoru oszczędzanie, co za tym idzie również kupowanie mniejszej liczby kosmetyków, ubrań czy butów. Jeżeli chodzi o buty czy ubrania to idzie mi to mniej więcej dobrze, chociaż przyznam, że bardziej mniej niż więcej, ale na szczęście z kosmetykami idzie mi dużo lepiej! Bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa, ponieważ to właśnie kosmetyki były moim głównym "problemem". Bardzo lubiłam nowości kosmetyczne, co chwilę chciałam wypróbować coś co się pojawiło na rynku, a nie zawsze był to trafiony zakup. Takim oto sposobem miałam dużo kosmetyków, a używałam tylko kilku sprawdzonych. I co dziwne, nawet jeśli wypróbowałam coś nowego to i tak wracałam do tych "starych". Ot, taka złośliwość losu. Jednak wyciągnęłam wnioski i teraz kupuję dużo bardziej świadomie.

Zważywszy również na to, że stan mojej skóry bardzo się poprawił i wydaje mi się, że nie potrzebuję wielkich poprawek, postanowiłam też zminimalizować też nie tyle liczbę a ilość nakładanych przeze mnie kosmetyków codziennie. Mam swoją ulubioną dziesiątkę i używam jej codziennie, ale są to bardzo niewielkie ilości, więc makijaż wygląda bardzo naturalnie i minimalistycznie.


Raczej was nie zdziwiłam tymi kosmetykami, o niektórych mówię już chyba od początku istnienia tego bloga, chociaż jak widać są też "nowości". Jedną z nich jest Revlon Colorstay, do którego nigdy nie pałałam miłością, ale o dziwo jestem w nim zakochana. Dodatkowo przerzuciłam się na płynny kamuflaż z Catrice, którego używam pod oczy. No i kredka do ust z Golden Rose, która mną zawładnęła. Resztę bardzo dobrze znacie.

Nie byłabym też sobą gdybym nie stwierdziła, że dziesięć kosmetyków to za dużo i zredukowałam tą liczbę do ośmiu, inaczej w moim przypadku się nie da, ale w porównaniu z tym co było kilka miesięcy temu to jestem z siebie bardzo dumna.


Jeżeli wśród was są kobiety, które tak jak ja cierpiały na problem za dużej ilości kosmetyków, to polecam przyjrzeć się swojej kosmetyczce i spisać, bądź zapamiętać te kosmetyki, których używacie codziennie. Później dodać do nich te, które przydadzą się do makijażu na wyjście, a resztę wyrzucić lub oddać komuś, komu bardziej się przydadzą. Gwarantuję, że dzięki temu poczujecie się lżejsze, a wasz codzienny makijaż będzie trwał dużo krócej.

Na koniec dodam, że to nie są wszystkie kosmetyki kolorowe jakie posiadam na dzień dzisiejszy, aż tak szalona nie jestem, ale są to te podstawowe, dzięki którym zrobię makijaż na każdą okazję i nie muszę kombinować.

Mam nadzieję, że post się podobał.
Pozdrawiam wszystkich gorąco.
Papa.