czwartek, 2 kwietnia 2015

Pojedynek braci, czyli Rimmel Lasting Finish vs. Lasting Finish nude

Witajcie, nastrój przedświąteczny już pewnie gości w każdym domu. Wypieki, sprzątanie, gotowanie i tak w kółko. Ja jednak postanowiłam na chwilę się od tego oderwać i napisać coś dla was. Będzie to mój ostatni post przed Świętami, dlatego też chciałabym Wam od razu na wstępie złożyć życzenia:

Spokojnych i radosnych świąt, spędzonych w rodzinnym gronie, ale także miłego odpoczynku i oderwania od codziennych obowiązków. Oczywiście świetnej pogody, na którą się niestety nie zanosi i mokrego Dyngusa. Smacznego śniadania Wielkanocnego, mazurków i babek. No i oczywiście, niech wszystko pójdzie w cycki. Jednym słowem Wesołych Świąt!

To było tak tytułem wstępu, a teraz przejdźmy już do meritum postu, czyli porównania dwóch podkładów, o których ostatnio zrobiło się dość głośno zarówno w blogosferze jak i vlogosferze, czyli podkładów firmy Rimmel Lasting Finish (raz go już recenzowałam klik) i Lasting Finish nude.
 Pozornie dwa identyczne podkłady, które różnią się tylko opakowaniem, no rzecz jasna ceną. Jednak wg. zapewnień producenta są to dwa różne podkłady.

25H komfortowego krycia prosto z Londynu!
Jeśli jesteś na nogach niemal non-stop, zaprzyjaźnisz się z nowym podkładem Lasting Finish 25H Comfort Serum, który tak jak Ty daje z siebie więcej niż 100%. Wyjątkowo długotrwała formuła zawiera „comfort serum”, dzięki któremu Twoja cera będzie nieskazitelna i komfortowo nawilżona. Podkład idealnie kryje niedoskonałości i jest odporny na ścieranie i pot. A co najważniejsze – Twój makijaż pozostaje nienaganny aż do 25 godzin!








 Długotrwały podkład Lasting Finish 25H Nude, który przetrwa każdą imprezę!
Podkład dzięki lekkiej konsystencji łatwo się rozprowadza i kryje niedoskonałości bez efektu maski, pozostawiając skórę nawilżoną. Długotrwała formuła zapewnia naturalny makijaż, który nie ściera się, jest wodo- i imprezoodporny.
25H naturalnego krycia!










Tak mówi producent, a teraz moje porównanie:

1. Opakowanie
Na pierwszy rzut oka widać, że opakowania są inne. Mi oczywiście bardziej przypadła do gustu wersja z pompką, ponieważ jest bardziej higieniczna i łatwiej aplikować podkład. Nie lubię tych zakręcanych tubek, ponieważ zawsze naleje mi się za dużo, bądź za mało produktu albo wyfrunie on gdzieś w powietrze brudząc mi łazienkę, najczęściej lusterko ;)
No, ale to już jest kwestia gustu.

2. Konsystencja i kolor
Co do konsystencji to nie widzę tutaj zbyt dużej różnicy, może jedynie to że wersja nude jest mniej tempa od tej standardowej i nieco łatwiej się go rozprowadza. Kolorem też zbytnio się nie różnią i można rzec, że są identyczne. Chociaż zauważyłam, że ten w wersji nude ciemnieje bardziej od standardowego. I jeżeli jesteśmy już przy kolorze i odcieniu, to znowu lekka klapa w tej kwestii, bo mój kolor, który jest najjaśniejszy jest dla mnie za ciemny, nie dużo i znośnie, ale jednak. Brawa za to, że nie jest on taki różowy. Jednak zaraz po nałożeniu na twarz, wygląda on bardzo różowo, a ja jak świnka Pigi, jednak po jakimś czasie stapia się z moim kolorem cery i jest tylko nieznacznie ciemniejszy.
3. Trwałość i krycie
Musze przyznać, że jestem mile zaskoczona, bo obydwa produkty mają niezłe krycie i tak jak też zapewnia producent w przypadku wersji nude jest ono mniejsze. No ale muszę się przyczepić do tego, że wersja standardowa nie ma w cale całkowitego krycia, ale średnie, tak. Ja jestem osobą, która ma wiele niedoskonałości, przebarwień i blizn, na twarzy, więc krycie dla mnie jest najważniejsze. Wersja nude sprawdzi się dla osób, które nie muszą mieć bardzo dużego krycia i małe niedoskonałości czy drobne przebarwienia spokojnie zakryje, a z pomocą dobrego korektora, da radę i tym większym. Wersja standardowa radzi sobie nieco lepiej w tej kwestii. Co do trwałości, to 25h nie wytrzyma, wiem, bo raz przytrafiło mi się, że testowałam, ale tak po 14h w przypadku wersji standardowej jest co zmywać, w ciągu dnia po 4-5h wymaga przypudrowania, bo strefa T się świeci, nie powiem jak. W przypadku wersji nude jest porównywalnie, również wymaga przypudrowania po czasie ok. 4-5h, jednak wydaje mi się, że jest nieco lżejszy dlatego też nie trzyma się tak długo i tak do 8h jest znośny, ale więcej już nie bardzo.

4. Cena i podsumowanie
Jeżeli chodzi o cenę to wersja standardowa to ok 40 zł, wersja nude- ok. 25 zł, więc różnica jest znaczna. Jeśli chodzi o mnie to chyba bardziej przypadła mi do gustu wersja standardowa, głównie przez pompkę, ale na to też jest rada, kiedy mi sie skończy to po prostu przeleję sobie nude do buteleczki z pompką ;)
Jak dla mnie są to dobre podkłady i warte polecenia, minusem są ciemne kolory, które niestety wyglądają nieco różowo, no ale niestety u nas to standard.

Jeżeli któraś miała problem który wybrać, to mam nadzieję, że rozwiałam wszelkie wątpliwości i pomogłam w ewentualnym wyborze. A teraz moje pytanie. Macie? Stosujecie? Jak się sprawdziły?

Pozdrawiam, jeszcze raz wesołych Świąt i do następnego!

8 komentarzy:

  1. Muszę sprawdzić kolory bo zaciekawiłaś mnie nimi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będzie pod koniec miesiąca promocja w rossmanie na pewno kupie wersje nude :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna opinia :) Właśnie ze względu na krycie i kolor nie kupię żadnego z nich :) Chciałam wypróbować wersję nude, ale chyba jednak wolę zaoszczędzić te 25 zł... co do wersji standardowej, to odpucha mnie cena, bo za 40 zł widziałam lepsze podkłady :/
    http://koralfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja siostra ma oba, i bardzo je lubi, ja natomiast, na razie moich kremów BB nie zdradzę dla podkładów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kilka kremów BB i stanowczo się z nimi nie polubiłam, bo nie miały żadnego krycia, a robiły mi pomarańczową paćke na twarzy, ale może nie trafiłam na dobre kremy ;)

      Usuń
  5. Mam wersję Nude i na razie sprawdza się świetnie, a mam mocno problematyczną skórę i rzadko jakiś podkład mi pasuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam problem jedynie z kolorem, reszta w tych podkładach jest super...

      Usuń
  6. Na początku chciałam sobie kupić tę nowszą wersję, ale później jakoś mi przeszło.

    http://kissesyui.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli doceniasz moją prace i chcesz uczynić ją bardziej satysfakcjonującą dla mnie to pozostaw po sobie komentarz, obserwację, jeśli Twój blog okaże się dla mnie również ciekawy, to na pewno się odwdzięczę ;)