piątek, 22 stycznia 2016

Moje najlepsze pomadki

Witajcie kochani. Jak widać zima zawitała całkowicie i chyba szybko sobie nie pójdzie, chociaż czy to źle? Każda pora roku ma swoje uroki, a póki jest biało to mi zima nie przeszkadza. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście wczoraj złożyć życzeń waszym babciom, a dzisiaj dziadkom, jeśli tak to szybko, bo dzień się kończy. Ja dzisiaj wieczorem jadę odwiedzić dziadków, bo niestety weekend jak zwykle mam zajęty, ale zanim to nastąpi zapraszam na nowy post. 

Tym razem będzie pomadkowo. Chociaż pomadki to nie jest mój must have i bardzo często wychodzę z domu mając na ustach po prostu balsam albo Tender Care, który jest cudowny na takie zimne dni jakie mamy teraz, to czasem, kiedy mam więcej czasu bądź też jakoś mnie tak najdzie ochota na pomadkę to sięgam po którąś z moich ulubionych pomadek.


1. NYX soft matte lip cream w kolorze SMLC17 Ibiza, zanim ją kupiłam zastanawiałam się, czy aby na pewno taki kolor się u mnie sprawdzi. Sama lubię bardziej stonowany i delikatny makijaż, nigdy natomiast nie podkreślam swoich ust, może dlatego, że zwyczajnie mi się one nie podobają. Jednak ta pomadka ma w sobie coś takiego, że ją uwielbiam i nawet moje za krótkie usta wyglądają dobrze. Sama pomadka natomiast trzyma się na ustach dość dobrze, może nie powala na kolana jakością, ale jestem z niej zadowolona. Nieco przesusza usta, ale jest to pomadka matowa, więc nie ma się co spodziewać czegoś innego.


2. Rimmel Lasting Finnish w kolorze 077 ASIA, tą pomadkę kupiłam na promocji w którejś drogerii, spodobał mi się kolor, a że cena była kusząca to postanowiłam zaryzykować i powiem wam, że ani trochę nie żałuje. Kolor jest dla mnie idealny. Zimny z lekką nutką brązu i fioletu, bardzo lubię takie kolory, chociaż czasem może się wydawać lekko trupio, ale z odpowiednim makijażem twarzy jest idealnie, nie za ciemno, tak codziennie. 


3. To będą 2 pomadki Eveline z serii Aqua Platinum o numerkach 478 i 493, kiedyś pisałam już recenzję tej o nr 478, link tutaj. Później kupiłam sobie jeszcze tą drugą i z obydwu jestem zadowolona, chociaż kolorem są do siebie zbliżone to ta 478 ma cieplejszy kolor, obie są jasne i idealne na dzień. Dość dobrze się trzymają, nie są matowe, ale bardzo łatwo można sprawić żeby wyglądały matowo na ustach, wystarczy po nałożeniu pomadki odcisnąć usta na chusteczce, dzięki temu pomadka się zmatowi, a kolor będzie bardziej trwały, wytrzymują nawet jedzenie. Bardzo jestem z nich zadowolona.



A tutaj macie zestawienie wszystkich pomadek


A jakie są wasze ulubione pomadki? Jakie kolory preferujecie na dzień? Tez wolicie raczej delikatne kolory, czy może ciemniejsze? Bardzo chętnie poczytam.

Mam nadzieje również, że post się podobał. Zapraszam do obserwowania, dzięki temu zawsze będziecie na bieżąco.

Życzę Wam udanego weekendu i do zobaczenia w kolejnym poście.
Cześć wszystkim.

5 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam pisaki Astor oraz matowe kredki do ust Golden Rose ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie próbowałam ani jednych, ani drugich. Może kiedyś się skuszę ;)

      Usuń
  2. Mam ochotę na błyszczyk z Nyx'a ale w odcieniu transylvania :D najciemniejszy z całej palety kolorów ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem bardzo zadowolona z matowej szminki Golden Rose i z Celii - jeśli dobrze pamiętam to z witaminą E i woskiem pszczelim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją ulubioną pomadką jest mat z Inglota odcień 412, ale mam za krótką twarz i wyglądam w niej jak bałwaniara :-) Ale mam w swojej kolekcji liczącej 4 szminki trzy w takim odcieniu i bardzo lubię na nie patrzeć ;-)))) Pozdrawiam cieplutko całą rodzinę ze słonecznego Trondheim :-*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli doceniasz moją prace i chcesz uczynić ją bardziej satysfakcjonującą dla mnie to pozostaw po sobie komentarz, obserwację, jeśli Twój blog okaże się dla mnie również ciekawy, to na pewno się odwdzięczę ;)