Dlaczego nie lubię kupować w drogeriach?

Szał na promocję 1+1 w Rossmannie skłonił mnie do pewnej refleksji. Oczywiście zachęcona tą promocją postanowiłam odwiedzić ten sklep. Nie zdziwiło mnie ani trochę to, że nie mogłam się dostać do żadnej z półek objętej promocją, myślę sobie trudno. Oglądałam inne rzeczy. Po chwili coś się rozluźniło i podeszłam do półek z kosmetykami do makijażu. Zaczęłam je oglądać. Jako, że nie miałam jakoś specjalnie wypatrzonej rzeczy, której potrzebuję "na już". Zaczęłam oglądać wszystko, zaczynając od tuszów do rzęs, kończąc na lakierach do paznokci. I uderzyła mnie jedna rzecz, która według mnie jest  karygodna, otóż większość opakowań była perfidnie porozdzierana. Nie podoba mi się okropnie to jak ludzie traktują kosmetyki w drogeriach. Wszystkie opakowania to testery, a przecież tak nie jest! Po to obok każdego podkładu, szminki, korektora, pudru, błyszczyku i pewnie wielu innych jest tester, który służy do niczego innego jak próbowania produktu, więc po co otwierać opakowanie podkładu i wyciskać go na palec? Może moje oburzenie jest nieco zbyt duże, ale miałam pewien incydent, którego nie zapomnę. Kiedyś, już kilka lat temu kupiłam właśnie w jednej z drogerii podkład. Szczęśliwa byłam niezmiernie, bo w końcu udało mi się dobrze dobrać podkład. Niestety użyłam go może 5 razy, bo się skończył, dlatego właśnie jestem nastawiona całkowicie anty takim czynnościom. Nie lubię takich przykrych niespodzianek, więc po co mam się do nich przyczyniać? Przykre, ale prawdziwe, dlatego proszę, nie róbmy tak!

Wiem, że mój wywód na ten temat jest nieco przesadzony i sprawa nie jest aż tak ważna, ale proszę was, bądźmy dla siebie miłe i nie róbmy sobie takich rzeczy. Nie poruszam tutaj już wątku higieny, bo to już w ogóle higieniczne nie jest. 

Mam uraz do takich zakupów, dlatego wolę robić je przez internet. Nieraz kupię je taniej, a wiem, że są one nieużywane, nawet jako tester ;)

Może udało mi się was nakłonić do podobnej refleksji.

Pozdrawiam serdecznie ;)